„Mistrzowie opowieści o kobiecie” – recenzja książki.

with Jeden komentarz

Recenzja zbioru opowiadań “Mistrzowie opowieści o kobiecie”

Od Virginii Woolf do Agnieszki Szpili. W wyborze Justyny Czechowskiej. Wydawnictwo Wielka Litera.

Lubię i znam serię Wydawnictwa Wielka Litera „Mistrzowie opowieści”. Więc kiedy zobaczyłam nowy tom i to o kobiecie, wiedziałam, że muszę kupić tę książkę! I oczywiście kupiłam.

Trafiła na półkę. Długo stała obok innych książek kupionych na fali wyjazdu do Polski i entuzjazmu, nie mającego nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Czasem myślę, że gdybym tylko w czasie gdy czytam o nowych książkach i je kupuję faktycznie czytała książki, które już kupiłam, to nie miałabym tylu nieprzeczytanych książek. Ale tylko czasem, bo powiedzmy szczerze - nadmiar książek jest jednak luksusem, a nie problemem. A książki są nie tylko przepiękną ozdobą mojego salonu, ale także bankiem. Lokuję w nim nadzieję, że w życiu czeka mnie jeszcze wiele wspaniałych opowieści. Czy może być coś bardziej cennego?

Poza tym nie przyznawałabym się do tej zakupowej słabości, gdyby nie pewność, że na (prawie) każdą z tych książek nadejdzie odpowiedni moment. Nadszedł i na “Mistrzów opowieści o kobiecie”.

Wybrałam tę książkę do klubu książkowego na kwiecień i maj 2024 roku. Sprytny i jak się okazało niezwykle skuteczny hak na samą siebie, aby zmobilizować się do czytania. Wierzę jednak, że było nas więcej.

Przy okazji zapraszam Cię do klubu książkowego - dołącz do nas!

Czego możesz się spodziewać po książce “Mistrzowie opowieści o kobiecie”?

Uważam, że był to trafny wybór, choć sam zbiór oceniłabym jako nierówny. Ale jak to z opowiadaniami bywa, zazwyczaj w tomie są lepsze i gorsze. Choć raczej powinnam napisać - takie, które bardziej i mnie rezonują z moimi emocjami i tematami zainteresowania. Bo jak przystało na tę serię wydawnictwa Wielka Litera - jakość opowiadań jest na przyjemnie wysokim poziomie. To piękna literatura. Cieszę się, że w tomie „o kobiecie” jest sporo autorek nie tylko z różnych stron świata, ale także z XX wieku. Nie każdy tom się tym wyróżnia. Lubię klasykę, ale ostatnio wolę współczesne historie.

Jest w czym wybierać: 462 strony, 25 opowiadań. Głównie autorki, różnych narodowości. Każde opowiadanie jest uzupełnione o krótką notkę biograficzną. Bardzo to lubię. Pomaga szybko poznać kontekst i umiejscowić tekst w czasie. Uważam, że jest to ogromna wartość tego zbioru i całej serii “Mistrzowie opowieści”. Charakterystyczna okładka - jak zawsze intryguje i pięknie wygląda na półce oraz na Instagramie. Ale przecież to tylko detale. Tak naprawdę liczy się treść.

Zamiast dogłębnej recenzji podzielę się z Wami listą opowiadań, które z jakiegoś powodu zwróciły moją uwagę i ze mną zostały:

“Moja matka czarownica”

Gdybym miała wybrać tylko jedno, to byłoby to moje ulubione! Margaret Atwood mnie zachwyciła, rozbawiła, a na koniec wzruszyła tą historią.

“Głupia kobieta”

Tak naprawdę nie mogłabym wybrać tylko jednego, bo to też jest w czołówce. Ujęło mnie przede wszystkim dzięki absurdowi i przepięknemu językowi. Węgierski pisarz Sandor Marai wchodzi na moją listę pisarzy odkrytych. Koniecznie muszę przeczytać jego inną książkię.

“Jak dobra matka”

To bardzo krótkie opowiadanie, ale najchętniej rozesłałabym je każdej matce!!! KAŻDEJ! Swoją drogą luźno, ale ciekawie nawiązuje do jednego z ostatnich odcinków podkastu, w których z psychoterapeutką Agnieszką Pacygą - Łebek rozmawiałyśmy o granicach i wychowaniu bez granic.

“Towarzystwo”

Kocham Virginię Wollf, a ona znów „wraca” do mnie we wspaniałym stylu. To krótkie, momentami zabawne opowiadanie. Choć w gruncie rzeczy przypomina dobitnie jak my kobiety przez lata byłyśmy zepchnięte na intelektualne marginesy. Muszę wrócić do czytania Virginii Woolf (i każdego do tego namawiam!).

“Instrukcja dla pań sprzątających”

Mam wrażenie, że to klasyk, którego nie znałam. Muszę koniecznie sięgnąć po inną książkę Luci Berlin (straciłam już rachubę ile będzie tych książek do przeczytania…).

“Fortepian nie dotarł”

To opowiadanie dało mi do myślenia i zaintrygowało, żeby poszukać książek o prawdziwym “ludzkim” obliczu Chopina, który do tej pory był dla mnie istotą pomnikową. Plus postać George Sand - kontrastująca z Chopinem, bo silna! Jedna z najmocniejszych postaci tego tomu, choć na szczęście nie jedyna.

“Imitacja”

Nie mogłam się doczekać tego opowiadania. Pokazało mi świat innej, egzotycznej kultury, która pełna jest tak podobnych do naszej emocji. To moje 1sze spotkanie z prozą Ch. N. Adichie, którą poznałam ostatnio dzięki przyjaciółce podchodzącej z RPA, z którą pracujemy nad nowym podkastem.

“Wielka podróż”

Pozamuminkowe oblicze Tove Janson. Raczej nie mój nr 1 z tego tomu, ale zostało ze mną.

“Biedna szczęśliwa Koływanowa”

Choć koniec mnie zmęczył i trochę rozczarował, to jednak jako dyplomowana wschodoznawczyni mam sentyment do książek zza wschodniej granicy i sięgnęłabym po inne książki Ludmiły Ulickiej z wielką ciekawością.

“Kobieta taka jak ja”

Gdyby jeszcze nie było tak smutne, to byłoby wogóle wspaniałe! Pomysł na historię i sposób narracji mnie kupił. Poszukam innych książek Xi Xi.

“Żółta tapeta”

Hipnotyczne, jak tytułowa żółta tapeta, ale też niebezpiecznie smutne i tragiczne. Niestety ma swoją prawdę.

“Gertrudes prosi o poradę”

Pierwsze opowiadanie z całej książki. Najpierw mnie zachwyciło, potem wkurzyło, ale ono chyba właśnie takie ma być.

Za to cytat z tego opowiadania, perełka!

“Posłuchaj Tudo, bardzo chciałabym ci powiedzieć, że któregoś dnia będziesz mieć to, czego teraz po omacku szukasz. Ten rodzaj spokoju, wynikający z poznania siebie i innych. Ale nie można przyspieszyć nadejścia tego stanu. Są rzeczy, których się uczymy, kiedy nikt ich nie uczy. I tak jest z życiem.”

 

Podzielę się też listą opowiadań, których z jakiegoś powodu nie przeczytałam.

Może kiedyś do nich wrócę, ale nie zdziwiłabym się gdybym szybciej, dość spontanicznie pożyczyła tę książkę dalej i już nigdy więcej do niej nie zajrzała. Oto one:

  • “Żórawniccy”
  • "Lelek"
  • “Ligeja”
  • “Nic pani nie jest”
  • “Owoce mojej kobiety”
  • “Mała utopia o śmierci”
  • “Safo albo samobójstwo|
  • “Sztuka mordowania”

“Mistrzowie opowieści o kobiecie” to dobry zbiór opowiadań. Ale czy polecam?

Mam swoje ulubione opowiadania z tej książki i bez przesady mogę napisać, że to dla mnie prawdziwe perełki. Uzbierałabym spokojnie cały naszyjnik. Znalazłam tu opowieści, które zostaną ze mną na dłużej oraz listę (dla mnie) nowych autorek i autorów. Jedyne co mnie martwi, to kiedy ja przeczytam te wszystkie dobre książki, na których tropy dopiero co wpadłam dzięki tej książce?

Natomiast nie napiszę, że polecam gorąco, każdej z Was i to już od razu.

Z doświadczenia i rozmów w ramach klubu książkowego wiem już, że każda z nas ma swoje preferencje (czyli tematy, formę i bohaterki, które są jej bliższe). Nie mam pojęcia czy znajdziesz je w tym tomie. Natomiast dzięki sporej różnorodności, jest szansa!

Spędziłam z tą książką prawie cały maj. Czytałam - jak to opowiadania - po trochu. Pisząc tę recenzję ze zdumieniem odkryłam, że nazbierało się ich sporo, mimo, że skończyłam miesiąc z wrażeniem, że prawie w ogóle nie czytałam. To dobra książka "towarzysząca" do czytania przy okazji.

Ten zbiór to także ciekawa podróż przez literackie postaci i głosy kobiet. Brakowało mi w nim tylko większej ilości dobrych, energicznych, mocnych postaci i emocji pozytywnych. Dla mnie było tu dużo przytłoczenia, niepewności, małości, smutku i wątpliwość. Może tak po prostu wygląda rozkład proporcji w literaturze wśród kobiecych opowieści? Nadal chcę wierzyć (choćby było to naiwne), że nie. To nie jest książka, która poprawi humor (z wyjątkiem paru opowiadań), ale to napewno piękna literatura i wspaniały zbiór inspiracji.

Polecam się zastanowić, choć książka jest tak pięknie wydana, że w zasadzie można kupić i zajrzeć. Mi w takim tomie wystarcza nawet połowa dobrych opowiadań, a było ich więcej!

I jak zawsze na koniec zapytam - czy znasz tę książkę?

Masz ochotę mi o tym napisać? Zachęcam! Bo o ile czytanie sprawia mi ogromną przyjemność, to myślenie jeszcze większą. Ale tak naprawdę to rozmowa to prawdziwa uczta i bajka!

Jedna odpowiedz

  1. […] W maju nie było jeszcze źle, bo miałam pod ręką “Opowiadania mistrzów o kobiecie”, po które tak naprawdę sięgnęłam ze względu na nasz klub książkowy. To był idealny wybór na ten czas! O książce napisałam więcej w recenzji opowiadań o kobiecie. […]

Zostaw Komentarz