Czytałam o książkach Claire Keegan same dobre opinie i właśnie dołączam do grona wielbicielek irlandzkiej autorki. Zbiór opowiadań “Przez błękitne pola” mnie zachwycił!
“Przez błękitne pola” mnie wołały. Długo.
Przez ostatnie kilka miesięcy miałam wrażenie, że książki Claire Keegan są wszędzie. Nie tylko tu, w Irlandii, ale także na polskim instagramie. Charakterystyczne okładki pojawiały się na bookstagramach. Niewykluczone, że za sprawą świeżych wydań, ale zdecydowanie nie tylko. Spotykałam je również na wystawie księgarni, którą mijam prawie codziennie. Dopiero po przeczytaniu zbioru opowiadań “Przez błękitne pola” pomyślałam, że one mnie po prostu mnie wołały. Ale ja - uparta baranica - musiałam odczekać swoje.
Była taki moment w grudniu zeszłego roku, kiedy trzymałam angielskie wydanie książki Claire Keegan w ręce. Już miałam kupić “Przez błękitne pola”, ale ostatecznie wydała mi się cienka. Odłożyłam na półkę w księgarni. Wróciłam do domu i za te kilkanaście euro kupiłam ebooka o stylizacjach na sylwestra. No cóż. Pomimo dzisiejszego zachwytu opowiadaniami i tak nie żałuję.
Zwłaszcza, że wymyśliłam sobie wtedy, że skoro mieszkam w Irlandii, to wypożyczę tę książkę w bibliotece. Niby sprytnie, ale niestety do dziś nie miałam szczęścia i książki “Przez błękitne pola” jeszcze nigdy nie spotkałam na półce do wypożyczenia. Za to trafiłam wtedy na inną książkę Claire Keegan “Foster”. Jednak był grudzień, a historia zaczynała się ciepłym, irlandzkim latem (na które ciągle, pomimo wiecznego chłodu, nawet podczas fali upałów na kontynencie nie tracę nadziei). Historia Willego Wonki i Charliego marzącego o wizycie w jego fabryce czekolady wygrała wtedy. Odłożyłam “Foster” po przeczytaniu paru stron, a przed wylotem do Polski na święta oddałam ją do biblioteki bez większego żalu, nieprzeczytaną.
I choć nie zakochałam się w tamtej książce od pierwszego zdania, to nie skreśliłam wtedy Claire Keegan z listy autorek do przeczytania. Uznałam, że może sięgnę po polskie wydanie. Może kiedyś. Po “Małych preludiach”, które skończyłam zaskakująco szybko szukałam na Legimi czegoś spokojnego, bezpiecznego, przedurodzinowego, albo chociaż krótkiego. I tak, spontanicznie sięgnęłam po “Przez błękitne pola” Claire Keegan.
I choć tematycznie nie jest to “bezpieczna i spokojna” książka, to czytając ją pod koniec marca zupełnie się w niej zakochałam. Najbardziej zachwycił mnie język. Być może jestem teraz bardziej rozsmakowana w czytaniu, a może tak dobre książki lepiej jest czytać w języku, w którym najbardziej kocha się czytać. Nie wiem. W każdym razie - zakochałam się już po pierwszych paru stronach. I zrozumiałam wszechobecne zachwyty nad prozą Claire Keegan.
Claire Keegan - Irlandzka pisarka z Wicklow.
Claire Keegan, urodzona w 1968 roku w hrabstwie Wicklow ma na swoim koncie kilka wydanych książek. Są to głównie zbiory opowiadań, choć w lutym tego roku premierę miała ekranizacja jej mini powieści. Myślę, że o autorce i zekranizowanej książce “Drobiazgi takie jak te” będzie w tym roku jeszcze głośno. Historię porównuje się do współczesnej “Opowieści wigilijnej”, więc sama planuję do niej wrócić wczesną zimą. W ekranizacji książki główną rolę gra Cillian Murphy uwielbiany nie tylko tutaj Irlandczyk, który dostał w tym roku Oskara za rolę w “Oppenheimerze”. To może być hit.
Claire Keegan jest na fali wznoszącej nie przez przypadek. Ma na swoim koncie publikacje w znanych amerykańskich magazynach oraz literackie nagrody. Nie dziwi mnie to. Pisze wspaniale. Nie umiem porównać jej opowiadań z innymi. Są wyjątkowe. Pisane z precyzją, oddające temat, a jednocześnie ujmujące tak różne emocjonalnie zjawiska w sposób naturalny. Nie tylko to, co piękne, nie tylko to co znane i już opisane, ale także to co przez lata ukryte głęboko, zapakowane w tabu. Wszystko ma w tych opowiadaniach swoje miejsce. Wszystko otrzymuje swoje zdania i akapity. Nie ma tu sensacji, nie ma tu nadmiernych emocji, a jednocześnie nie ma też umniejszania, ubarwiania czy ukrywania tego, o czym do tej pory się nie pisało. Claire Keegan kreśli słowami obrazy i opowiada zwykłe historie w tak mistrzowski sposób, że potrafią zachwycić. Przynajmniej mnie zachwyciły.
“Przez błękitne pola” Claire Keegan to zbiór ośmiu opowiadań.
Tematycznie różnych, choć motywem przewodnim są Irlandczycy oraz irlandzka wieś (głównie, bo jest wyjątek). Każde opowiadanie to przede wszystkim ludzie i ich życie podporządkowane miejscu, obyczajom i prawom natury oraz ich mroczne sekrety. Claire Keegan snuje opowieści miejscami baśniowe. Używa języka po mistrzowsku. Łączy elementy, które współistnieją i przeplatają się ze sobą w codziennym życiu i choć należą do naszej ludzkiej natury, to momentami szokują.
Niektóre opowiadania są krótsze, inne dłuższe, ale każde czyta się szybko. Jest w nich spokój, ale pojawia się też napięcie. Claire Keegan oświetla miejsca przez lata naznaczone tabu. Nie zawsze nazywając rzeczy po imieniu, ale wskazując je z niezwykła precyzją. Drugie opowiadanie w pewnym momencie mnie zmroziło. Jestem wrażliwa na wątki opowiadające o krzywdach seksualnych dzieci, a w tej książce nie raz pojawia się ten motyw. Jednak nie odłożyłam jej, bo Keegan obnaża to co przez lata było ukryte i niewypowiedziane ze wstydu nie epatując tym. Mam wrażenie, że to jak pisze w idealny sposób oddaje piękno, spokój, zwyczajność, surowość, a także mroczną historię Irlandii. Choć myślę, że ten mrok bardziej należy do natury ludzkiej i naszej katolickiej spuścizny, niż jest wyjątkowo charakterystyczny dla Irlandczyków. Moim zdaniem brakuje nam podobnie odważnego, a jednocześnie wyważonego sposobu opowiadania naszych, polskich historii. A może po prostu nie trafiłam na takie opowieści? Jeśli masz coś do polecenia - koniecznie napisz.
Mam swoje ulubione opowiadania i mam też takie, do których już bym nie wróciła.
Na szczęście nie było w tym tomie opowiadania, którego przeczytania bym żałowała. Każde z nich można czytać oddzielnie, ale razem tworzą pewną całość.
Bardzo ujęło mnie pierwsze opowiadanie “Powolna i bolesna śmierć”, którego tytuł jest przewrotny. Jest w nim pewne mrugnięcie okiem. Historia pisarki, która przyjeżdża spędzić swoje 39. urodziny (czytana przeze mnie tuż przed 39. urodzinami!) na małej wyspie bardzo mnie ujęła i otworzyła na cały zbiór. Tytułowe “Przez błękitne pola” też mi się podobało, choć moim ulubionym opowiadaniem jest “Córka leśnika”. Ostatnia historia pt. “Noc jarzębin” najbardziej baśniowa i metaforyczna też ze mną zostanie na dłużej.
Tak jak już napisałam, drugie opowiadanie pt. “Prezent na pożegnanie” mnie zmroziło i już nie wróciłabym do niego więcej. Reszta była ok, ale bez większych zachwytów. Chętnie był porozmawiała o tej książce i nawet zastanawiałam się, czy nie wybrać jej na naszą lekturę w klubie książkowym. Ostatecznie zrezygnowałam przez to, że wątki związane z nadużyciami seksualnymi mogą triggerować. Warto pamiętać o tym, sięgając po tę książkę. Jednak moim zdaniem Claire Keegan portretuje słowem w tak niezwykły sposób naturę ludzką i tę towarzyszącą ludziom, że naprawdę warto dać szansę tej książce.
Dodatkową wartość miała dla mnie też opowieść o wiejskiej Irlandii. Jest to sfera, do której nie mam i pewnie nigdy nie miałam dostępu. A jest to ważna część historii, która musiała ukształtować po części to, jacy Irlandczycy są dzisiaj. I choć mam świadomość, że opowiadania żądzą się swoimi prawami, to coraz bardziej wierzę w to, co powtarza wielu autorów: najwięcej prawdy można odkryć właśnie w zmyślonych opowieściach.
Moim zdaniem zbiór opowiadań “Przez błękitne pola” Claire Keegan to książka wyjątkowa.
Przeczytałam ją szybko, delektując się każdym zdaniem. Kilka opowieści na długo ze mną zostanie. Mam ochotę przeczytać wszystkie książki Claire Keegan, a z czasem wrócić też do tego zbioru napisanego po angielsku.
Uważam, że to jeden z piękniejszych pisarskich kobiecych głosów w dzisiejszej literaturze. Być może już to pisałam, że będzie to idealne na zakończenie. Trwam w zachwycie i polecam!
2 Odpowiedzi
“Historie podniebne” - recenzja książki Jakuba Małeckiego. - Aga Piekarska
[…] napisał nową książkę! I to opowiadania! Właśnie w momencie, gdy skończyłam czytać “Przez błękitne pola” irlandzkiej autorki Claire Keegan, które niezwykle mi się podobały. Dość spontanicznie ściągnęłam więc po “Historie […]
Miękkie lądowanie - kwiecień '24 - Aga Piekarska
[…] Dosłownie na początku miesiąca skończyłam czytać zbiór opowiadań irlandzkiej autorki Claire Keegan. Byłam i nadal jestem zachwycona, więcej napisałam w recenzji książki “Przez błękitne pola”. […]