Czytelnicze podsumowanie 2024 roku

with Brak komentarzy

Uwielbiam podsumowania, bo one faktycznie się u mnie sprawdzają. Zwłaszcza w tematach, w których mam tendencje do gromadzenia i poczucia, że zawsze mam mniej czasu niż możliwości.

Jednym z nich są oczywiście KSIĄŻKI.

Dlatego z radością zrobiłam skrupulatne podsumowanie wszystkich czytanych i przeczytanych książek w 2024 roku. Mam nadzieję, że znajdziesz tu listę czytelniczych inspiracji.

 

Jak podsumowanie, to liczby…

Niby tak, ale nie o liczby chodzi, bo od lat jak ognia unikam czytelniczych wyzwań i czytania na wyścigi.

Dla mnie podsumowanie to przede wszystkim moment, aby zatrzymać się i sprawdzić czego szukam w książkach oraz co w nich do mnie przychodzi?

Z tego można wyciągnąć wiele ciekawych wniosków!

  • W podsumowaniu piszę o każdej książce po którą sięgnęłam w 2024 roku.
  • 12 książek, które faktycznie przeczytałam.
  • Moje osobiste top 8 z tych tytułów (choć powiedzmy szczerze - wybór był trudny).
  • Oraz lista aż 14 książek, które czytałam, ale nie skończyłam.
  • Tu kilka podziałów na książki, do których wrócę i o których wolałabym zapomnieć… oraz parę ciekawych wniosków.

Zapraszam do czytania!

Czytelnicze podsumowanie 2024 roku

WSZYSTKIE KSIĄŻKI, KTÓRE PRZECZYTAŁAM W 2024.

To był dla mnie rok powieści i opowiadań. W tym roku czytałam falami. Miałam okresy intensywnego czytania (rekord to 2 książki w weekend), a potem tygodnie bez czytania. Trafiałam na książki, których nie mogłam odłożyć i takie, które czytałam powoli.

Latem sięgnęłam po “Czarodziejską górę” T. Manna. Moje świadome, czytelnicze wyzwanie. 2 tomy, prawie tysiąc stron, 3 miesiące z jedną książką. Pewnie mogłabym w tym czasie przeczytać 4 inne, ale nie żałuję, że wybrałam się na tę długą wycieczkę do sanatorium w odległych Alpach.

Finalnie przeczytałam 12 pięknych książek. Prawie wszystkie były perełkami, które na długo ze mną zostaną. O każdej z nich piszę parę zdań, a o 8 najlepszych opowiadam w 117 odcinku podkastu W związku z życiem.

“Dom duchów” Izabelle Allende

Pierwsza przeczytana w całości książka w 2024 roku. Wiele osób polecało mi ten, można powiedzieć chyba klasyk (bo książka ukazała się w 1986 roku). Dlaczego dopiero w tym roku sięgnęłam po literaturę Izabelle Allende? Nie wiem. Ale wiem, że lepiej późno niż wcale!

To piękna, mocna, wciągająca, żywa, pełna kolorów, zapachów i wyrazistych kobiecych postaci książka, która zostanie ze mną na dłużej. Nie doczekała się co prawda recenzji na blogu, bo paradoksalnie, najtrudniej jest mi pisać o rzeczach najlepszych. Ale opowiadam o niej w podkaście. Polecam, tak jak książkę, jeśli jeszcze, jakimś cudem jej nie czytałaś.

 

„Anomalia” H. Le Tellier

Recenzję tej książki napisałam tuż po przeczytaniu. Nie sądziłam wtedy, że trafi na listę moich najlepszych książek przeczytanych w 2024 roku. Dlaczego zmieniłam zdanie? Opowiadam o tym w podkaście. Tu napiszę tylko, że faktycznie jest to książka wyjątkowa, która została ze mną na dłużej. Jeśli znasz podobną książkę, napisz koniecznie! Mam ochotę na więcej.

 

„Małe preludia” Helen Garner

Chyba najsłabsza książka z tej listy. Choć nie żałuję czytania, bo do dziś czasem w myślach wracam do bohaterów. Ale ta książka zostawiła mnie w poczuciu przygnębienia miałkością życia. Wiem, że niektórym bardzo się podoba, ale zdecydowanie nie jest to moja bajka. Trwam przy tym, co napisałam w recenzji książki Helen Garner zaraz po przeczytaniu.

 

“Przez błękitne pola” Claire Keegan

Tak samo jak trwam w ciągłym zachwycie, o którym pisałam w recenzji zbioru 8 opowiadań Claire Keegan. To piękne, malownicze niczym tytułowe błękitne pola, ale równie surowe co irlandzka pogoda (wiem co piszę, mieszkam w końcu nad irlandzkim morzem) i mocne jak tutejsze huragany opowiadania. W tym roku zostałam wielką fanką Claire Keegan i to już się pewnie długo nie zmieni.

 

“Historie podniebne” Jakub Małecki

Tak samo jak moje zamiłowanie do literatury Jakuba Małeckiego. Łapczywie pochłonęłam zbiór opowiadań “Historie podniebne”. Zdziwiło mnie, jak dużo w nich emocji, a jak lekkie po mimo wszystko dla mnie w tamtym momencie były. Więcej szczegółów znajdziesz w recenzji opowiadań Jakuba Małeckiego.

 

“Zaufanie” Hernan Diaz

Jedna z lepszych książek, którą przeczytałam nie tylko w tym roku, ale chyba w całym swoim życiu. Ale, uwaga! Polecam ją wszem i wobec, była nawet w Klubie książki, ale póki co nie spotkałam jeszcze osoby, która podzielałaby mój zachwyt.

Być może klucz tkwi w rozmowie z autorem, którą usłyszałam przed czytaniem? A może to mój temat? Może też to, że tym roku najlepiej czytało mi się krótkie formy? “Zaufanie” to powieść szkatułkowa, która składa się z 4-ech mniejszych części. Mam jeszcze kilka innych pomysłów, o których mówię w podkaście. “Zaufanie” polecam sprawdzić bez większych oczekiwań. Może ta książka również Ciebie zachwyci?

 

“Czarodziejska góra” Thomas Mann

Jak napisałam we wstępie ta książka była wyzwaniem. Zrozumiałam dzięki niej wiele różnych rzeczy, wyszłam z walizką nowych refleksji i cytatów, choć rozczarowana zakończeniem. Nie żałuję tych 3-ech miesięcy, które spędziłam z tą książką i chętnie w kolejnym roku wybiorę inny klasyk. Mam swoje przemyślenia na temat tej książki i czytania klasyków, o których opowiadam w podkaście.

 

“Powrót z Bambuko” Katarzyna Nosowska

Mam wrażenie, że przeczytałam ją ostatnia i dziwię się dlaczego dopiero teraz? Bardzo mi się podobała! Jestem z bańki, w której wszyscy kochają Nosowską i mają jej poczucie humoru, co jest największą siłą tej książki. Ale wiem, że nawet Nosowska nie jest Dawidem Podsiadło i nie podoba się każdemu.

Czytałam tę książkę głównie dla rozrywki, bo większość tematów rozwojowych, o których pisze Kasia Nosowska przerabiałam już kiedyś (polecam cały podkast W związku z życiem, który jest zapisem 7 lat moich własnych odkryć i poszukiwań).

Ale czuję, że jeśli tematy, które porusza są dla kogoś nowe, to można tę książkę czytać na głębszych poziomach. Piękna i moim zdaniem oryginalna. Rzadko zdarza się, aby ktoś dotknął tematów rozwojowych z poczuciem humoru i szacunkiem jednocześnie. Do książek Nosowskiej będę wracać, zwłaszcza w momentach, gdy będę chciała się pośmiać i poczuć jak w duchowym i mentalnym domu.

 

“Kobieta osobna i miasto” Vivian Gornick

Gdybym miała dać medale książkom, które przeczytałam w 2024 roku, to “Kobieta osobna i miasto” stałaby na podium. Wyjątkowa książka ze względu na temat i to jak jest napisana. Słowa płyną, a ja przez cały czas czułam się jakby spacerowała po Nowym Jorku z osobą, której przemyślenia można kolekcjonować jak prawdziwe perły. Więcej w podkaście, ale tak naprawdę to dopiero początek! Czytamy tę książkę wspólnie w Klubie książki w styczniu i lutym 2025 roku, więc będę do niej wracać. Może do nas dołączysz?

 

“Korowód” Jakub Małecki

Jakub Małecki był już na tej liście ze zbiorem opowiadań, ale w tym roku jeszcze bardziej zachwycił mnie swoją najnowszą powieścią “Korowód”. Wyjątkowa, relatywnie krótka książka, która wywołała lawinę emocji, przemyśleń i dosłownie wbiła mnie w fotel. Wiem, że ma różne recenzje, ale mnie kupiła. Więcej mówię w podkaście.

 

“Drobiazgi takie jak te” Claire Keegan

W podkaście opowiadam też o “Drobiazgach” Claire Keegan. To książka wyjątkowa, idealna do czytania późną jesienią, albo w okresie bożonarodzeniowym. Cieszę się, że wybrałam ją na naszą ostatnią w 2024 roku książkę do Klubu książki. Wam też się bardzo podobała. Dużo mogłabym o niej napisać, ale odeślę Cię znowu do odcinka podkastu.

 

“The Number 50 Bus” Liza Opatrny Botha

Książka wyjątkowa. Niestety nie ma jej jeszcze w księgarniach, bo to manuskrypt mojej bardzo zdolnej przyjaciółki z Monachium. Otrzymałam ją do przeczytania jako jedna z pierwszych osób i zachwyciłam się.

Ujęła mnie od pierwszego słowa. Zaczyna się od wyjątkowego listu do miasta pisanego przez kobietę, która przyjechała z wielkimi nadziejami, a trafiła na same przeszkody.

Opowiadania łączy tytułowy autobus numer 50 oraz wyjątkowy urok, dzięki któremu odbijam dręczące mnie smutki. Ta książka jest jak mentalny przytulas. Na koniec każdego opowiadania zostawia z nadzieją, że w życiu mogą stawać się rzeczy małe, ale dobre.

Mam nadzieję, że ktoś ją wyda, a ja będę mogła polecać ją do czytania. Póki co trzymam na stoliku nocnym i sięgam, kiedy chcę spojrzeć na świat trochę łagodniej.

KSIĄŻKI, KTÓRYCH NIE SKOŃCZYŁAM CZYTAĆ W 2024

Po tych wielkich słowach i zachwytach czas na relatywnie długą listę książek, z którymi moja relacja była bardziej skomplikowana. Czytałam falami, miałam długie przestoje. Za niektóre winię kilka tytułów z tej listy, ale reszta z nich jest tak naprawdę ofiarą braku czasu.

 

KSIĄŻKI DO KTÓRYCH MUSZĘ WRÓCIĆ

“Zima w Skandynawii”

Zbiór opowiadań wydawnictwa Wielka Litera, z serii którą bardzo lubię. Jak możesz się domyślić zima w Skandynawii jest dość mroczna i takie są też opowiadania z tej serii. Dla mnie nie do przeczytania na raz, ale chętnie będę do nich wracać bo mają swój niepowtarzalny urok.

 

“O kobiecie”

Kolejny zbiór opowiadań wydawnictwa Wielka Litera. Ten “O kobiecie” wybrałam w 2024 roku do naszego Klubu książki i nie żałuję. Przeczytałam większość, mam swoich faworytów, o których pisałam w recenzji.  Czeka na mnie jeszcze parę historii z tego tomu, w tym taka perełka, jak opowiadanie nagrodzonej w tym roku nagrodą Nobla koreańskiej autorki Han Kang.

 

“Formikarium” Kornel Filipowicz

Podobna historia dotyczy i tego zbioru opowiadań, tym razem polskiego autora, którego możesz kojarzyć z Wisławą Szymborską. Dzięki letniej wizycie z jednej z moich ulubionych księgarnio-kawiarni “U Kornela” (polecam wszystkim, którzy będą kiedyś w Cieszynie) w końcu poznałam prozę Filipowicza. Piękne są te opowiadania! Namawiam każdego, bo są takie przepięknie polskie, proste, odrobinę w starym stylu, ale bardzo uniwersalne. Dużo w nich przyrody i lata, więc gdy tylko zrobi się cieplej zamierzam do nich wrócić.

 

Rick Rubin “The creative Act” (polski tytuł: “Akt twórczy”)

Można powiedzieć, że to książka do kontemplacji, a nie do czytania. Mam ją na stoliku z drutami i czytam w samotności. Koncepcja jest moim zdaniem bliska tej z "Wielkiej magii” Liz Gilbert. Tutaj twórczość łączy się z duchowością, ale daleko jej do banału. Bardzo pasuje mi takie podejście, dlatego książkę Ricka Rubina, znanego producenta muzycznego uważam za coś wyjątkowego i czytam z przyjemnością. Jest to jedna z niewielu książek, której aż nie chce się kończyć.

 

“Ósme życie (dla Brilki)” Nino Haratischwili

Tę książkę poleciła mi wspaniała osoba, którą poznałam jako Słuchaczkę podkastu (dziękuję!). Będąc latem w Polsce nachodziłam się po księgarniach w poszukiwaniu papierowej wersji, ale nigdzie jej nie było, bo nakład został wyczerpany. Jestem bardzo ciekawa tej książki, jest na mojej liście do przeczytania w 2025 roku. W tym roku zaczęłam z nadzieją, że może gdzieś ją wcisnę, ale szybko uznałam, że szkoda się spieszyć. Wrócę do niej w swoim czasie!

 

“Odpowiedź Hiobowi” Carl Gustav Jung

Jedna z tych mądrych książek, którą czytam bardzo powoli. Tytuł i autor mówią same za siebie. Jestem ciekawa i będę zgłębiać.


 

KSIĄŻKI DO KTÓRYCH CHCĘ WRÓCIĆ

„Bliska sobie, jak zostać swoją przyjaciółką”

„Zaopiekowana mama, jak odnaleźć siebie w macierzyństwie"

Dwie książki napisane przez psychoterapeutkę Aleksandrę Sileńską, które otrzymałam w tym roku od wydawnictwa RM, przy okazji rozmowy z autorką, którą możesz posłuchać jako odcinka podkastu. Czytałam je pobieżnie, aby przygotować się do rozmowy, bo nie miałam na nie wtedy tyle czasu i przestrzeni, ile bym chciała. Ale wiem, że do “Bliskiej sobie” wrócę najpóźniej na początku przyszłego roku, bo jest to piękna i wartościowa książka!

 

“Nikt nie odpisuje” Jang Eun-jin

Zaczęłam czytać tę książkę z dużymi oczekiwaniami, bo czytałam o niej kiedyś w mailu jednego z moich ulubionych wydawnictw Tajfuny. Ale początek wydał mi się na tyle niepokojący, że szybko odłożyłam na rzecz innej książki. Nie mówię tej książce nie na zawsze, bo chciałabym do niej jeszcze wrócić. Zwłaszcza, że to relatywnie krótka książka z ciekawym pomysłem na fabułę.

 

“Cudze słowa” Wit Szostak

Podobnie było w przypadku tej książki. Słyszałam dużo dobrych słów na temat prozy Wita Szostaka i jestem jej bardzo ciekawa. Ale w momencie, gdy zaczęłam czytać “Cudze słowa” poczułam, że nie mam cierpliwości do tej książki i odłożyłam ją. Wrócę w momencie, gdy będę miała większą pojemność na czytanie czegoś pięknego, co może wciągać bardzo powoli.

KSIĄŻKI, DO KTÓRYCH NIE WRÓCĘ

“Strzyżyk woleoczko” Anne Enright

To moje największe czytelnicze rozczarowanie tego roku! Mam ogromny problem z tą książką, zwłaszcza, że jest to obiektywnie bardzo dobra książka.

Wciąga piekielnie (w jeden dzień przeczytałam połowę), ale tak bardzo mnie przybiła, że musiałam ją odłożyć. Miałam nadzieję, że może się “przemęczę” i dobrnę do końca w nadziei, że kończy się wątkiem pełnym nadziei (podobno!). Ale uznałam, że nie mam na nią siły i nie zamierzam się męczyć z czystej ciekawości.

Rozczarowanie podbił fakt, że autorka mieszka w mojej okolicy, a rozmowy z nią o tej książce w Raporcie o książkach słuchałam z wypiekami na twarzy. Miałam jednak wizję skrajnie innej prozy i zupełnie innych emocji. To zaskoczenie było na tyle niemiłe, że pozwoliłam sobie odpuścić.

Ta książka uświadomiła mi, że czasem warto odłożyć ambicje na bok, a emocje mają prawo powiedzieć stop. Cała sytuacja przypomniała mi tę znaną, nie tylko czytelniczą prawdę, o której kiedyś napisała Annie Lamott, że “oczekiwania są przedsionkiem rozczarowań”. Ale jestem ciekawa zdania osób, które ją przeczytały i mają inne zdanie (plus jestem ciekawa jak się ta historia kończy). Może ktoś wie?

 

“Maria. Dziesięć dni z życia Konopnickiej” Dorota Ponińska

Zainteresowała mnie ta książka, bo choć Maria Konopnicka kojarzyła mi się głównie z przenudną książką o krasnoludkach, to jednak pomysł aby poznać jej życie i kontekst w jakim tworzyła wydał mi się bardzo ciekawy. Jednak narracja okazała się na tyle dziwna, że zupełnie nie potrafiłam wciągnąć się w tę książkę. Znów powiało nudą, mimo, że z opisu zapowiadało się ciekawie.

Nie wykluczam, że może po prostu mam tak duży uraz do Marii Konopnickiej, że ta książka nie jest w stanie tego zmienić? Przyjmuję, że to mógł być nie ten czas, ale moja lista książek do przeczytania jest tak długa, że szkoda mi miejsca na ten tytuł.

KLASYKI

“Moby Dick” Herman Melville

Rozochocona sukcesem w postaci przeczytanej “Czarodziejskiej góry” postanowiłam sięgnąć po kolejny klasyk. Najpierw padło na Moby Dicka, którego nawet ściągnęłam jako audiobook, ale szybko o nim zapomniałam.

“Ulisses” James Joyce

Potem, za namową Raportu o książkach z Dublina włączyłam w Legimi “Ulisessa”. Początek jest dziwny, trochę nudny, ale jednak odrobinę intrygujący. Wyjaśnił mi też też fenomen wieży, koło której przechadzam się na spacerach, a w której jest dziś muzeum Jamesa Joyce’a (to tam zaczyta się powieść). Myślę, że spędzę 2025 rok z Uliessem, ale nie chciałabym aby wpłynęło to na marną liczbę czytanych książek. Może skuszę się na audiobook… Będzie to wyzwanie, nie wiem, czy wytrwam. Czas pokaże.

DOŁĄCZ DO KLUBU KSIĄŻKOWEGO!

Zostaw Komentarz